- I wszedł do łodzi, przeprawił się na drugi brzeg i przybył do swego miasta.
- I oto przynieśli mu sparaliżowanego, leżącego na łożu. A gdy Jeszu ujrzał wiarę ich, rzekł do sparaliżowanego: Ufaj, synu, odpuszczone są grzechy(błędy, winy) twoje.
- A oto niektórzy z uczonych w Piśmie pomyśleli sobie: Ten bluźni.
- A Jeszu, znając ich myśli, rzekł: Dlaczego myślicie źle w sercach swoich?
- Cóż bowiem jest łatwiej, czy rzec: Odpuszczone są grzechy(winy, błędy) twoje, czy rzec: Wstań i chodź?
- Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma władzę na ziemi odpuszczać grzechy(błędy, winy) - rzekł do sparaliżowanego: Wstań, weź łoże swoje i idź do domu swego!
- Wstał więc i odszedł do swego domu.
- A gdy to ujrzały tłumy, zdziwiły się i chwalili Boga, który dał ludziom taką władzę.
- I odchodząc stamtąd, ujrzał Jeszu człowieka, siedzącego przy cle (miejsce poboru), imieniem Mateusz, i rzekł do niego: Pójdź za mną. A on wstał i poszedł za nim.
- A gdy Jeszu siedział w domu za stołem, wielu celników i grzeszników przyszło, i przysiedli się do Jeszu i uczniów.
- Co widząc faryzeusze, mówili do uczniów jego: Dlaczego Nauczyciel wasz jada z celnikami i grzesznikami?
- A gdy Jeszu to usłyszał, rzekł: Nie silni potrzebują uzdrowiciela, ale ci, co się źle mają.
- Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników.
- Wtedy przyszli do niego uczniowie Jana i pytali: Dlaczego my i faryzeusze pościmy, a uczniowie twoi nie poszczą?
- I rzekł im Jeszu: Czyż mogą goście weselni się smucić, dopóki z nimi jest oblubieniec? Nastaną jednak dni, gdy oblubieniec zostanie im zabrany, a wtedy pościć będą.
- Nikt zaś nie naszywa na stary płaszcz łaty z płótna, które się jeszcze nie zbiegło w praniu, bo takie jego wypełnienie ściąga brzegi płaszcza i rozdarcie staje się gorsze.
- I nie wlewają wina młodego do starych bukłaków, bo inaczej bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki niszczeją. Ale młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a wtedy zachowuje się jedno i drugie.
- Gdy to do nich mówił, oto pewien przełożony synagogi przyszedł, złożył mu pokłon i rzekł: Córka moja dopiero co skonała, lecz pójdź, połóż na nią swą rękę, a ożyje.
- I wstał Jeszu, i poszedł za nim wraz z uczniami swymi.
- A oto niewiasta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się kraju szaty Jego.
- Mówiła bowiem do siebie: Bylebym się tylko dotknęła szaty Jego, będę uzdrowiona.
- A Jeszu, obróciwszy się i ujrzawszy ją, rzekł: Ufaj, córko, wiara twoja uzdrowiła cię. I od tej chwili niewiasta była uzdrowiona.
- A gdy przyszedł Jeszu do domu przełożonego i ujrzał flecistów oraz zgiełkliwy tłum(czyniący zamęt),
- rzekł: Odejdźcie, bo nie umarła dziewczynka, lecz śpi. I naśmiewali się z Niego
- A gdy wyproszono(wygnano) tłum, wszedł i ujął ją za rękę, i wstała dziewczynka.
- I rozeszła się wieść o tym po całej tamtej okolicy.
- A gdy Jeszu odchodził stamtąd, szli za nim dwaj ślepi, wołając i mówiąc: Zmiłuj się nad nami, Synu Dawida!
- A gdy wszedł do domu, przyszli do niego ci ślepi. I rzekł im Jeszu: Czy wierzycie, że mogę to uczynić? Rzekli mu: Tak jest, Panie!
- Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: Według wiary waszej niechaj się wam stanie.
- I otworzyły się ich oczy; a Jeszu przykazał im surowo, mówiąc: Uważajcie(Baczcie), aby nikt się o tym nie dowiedział!
- A oni wyszedłszy, rozsławili imię Jego po całej okolicy.
- A gdy oni wychodzili, przyprowadzono do Niego niemowę, opętanego przez demona.
- A gdy demon został wypędzony, niemy przemówił. I zdumiał się tłum, i mówił: Nigdy coś podobnego nie pokazało się w Iszraelu.
- Faryzeusze zaś mówili: (archonti- przywódcę, przełożony, pierwszy) przywódcę demonów wypędza demony.
- I obchodził Jeszu wszystkie miasta i wioski, nauczał w ich synagogach i zwiastował dobrą nowinę(ewangelię) o Królestwie, i uzdrawiał wszelką chorobę i wszelką słabość(niemoc).
- A widząc lud, użalił się nad nim, gdyż był utrudzony i opuszczony jak owce, które nie mają pasterza.
- Wtedy rzekł uczniom swoim: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.
- Proście więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje.
Brak komentarzy